- Ciekawe, jak to jest mieć normalną rodzinę... - powiedziała sama do siebie. Chelsey zawsze marzyła o porannym śniadanku, ciepłym powitaniu z rana... Niestety jej matka uważała, że jeżeli dziewczyna ma wyżywienie, ubrania to ma wszystko, ale według Chelsey- pieniądze szczęścia nie dają, bo nie miała żadnych przyjaciół. W zawrotnym tempie wszyscy odeszli, niestety wtedy, gdy byli jej najbardziej potrzebni. Nigdy jeszcze nie czuła się aż tak samotna. Co prawda matka się nie zmieniała, ale osoby, które miały duży wpływ na jej życie- tak. Eliza- niegdyś słodka blondyneczka w różowej bluzce w kwiaty i szortach, teraz czarne długie, przetłuszczone włosy, brązowe soczewki, czarna szminka, czarna bluza, czarne, wąskie spodnie i glany. Chelsey przyjaźniłaby się z nią pomimo wszelkich przeszkód, spośród których jedną był wygląd, ale należy do grona ludzi, którym nie należy dawać drugiej szansy.
Sięgnęła do szafki z ubraniami po białą tunikę, czarne jeansy, marynarkę i apaszkę w panterkę, oraz czarną torbę szkolną i okulary przeciwsłoneczne. Szykował się kolejny dzień, na który nie miała ochoty...

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz