-Hej, jesteś Chelsey? -spytał wesoło.
-Tak.. Jestem Chelsey, dzisiaj nie mam pracy domowej, więc nie masz po co się podlizywać.. -warknęła, po czym od razu tego pożałowała.
- Nie chcę twojej pracy domowej..- nawet jej opryskliwość nie popsuła mu jego idealnego humoru.- Chciałem się poznać- zaraz po tym, co powiedział obok ich stolika przeszły dwie dziewczyny, których Chelsey szczególnie nie lubiła. Marvel spojrzała na nią z zadrością, i ruszyła ku swojemu stolikowi. Czuła się bardzo niezręcznie przy chłopaku, którego nigdy jeszcze nie miała.
- Jestem Natan.- powiedział Nejtan.- Miło mi cię poznać.- Puścił jej perskie oko.
- Mi również miło.- powiedziała, po czym poczuła, że się rumieni. Wykonała w pamięci kilka obliczeń, żeby rumieniec zniknął. Zabrała się za jedzenie kanapki z zieleniną, szynką, pomidorem i serem żółtym. Chłopak też wyciągnął swoją, która była przeciwieństwem jej. Chelsey jadała tylko zdrowe rzeczy, kiedy chłopak zaproponował jej colę- odmówiła.
Ten dzień był lepszy, niż jej się wydawało. Znacznie lepszy.
Sorry za to u dołu.. :D

